|
Kajaki na rzeka ?ebaSp?ywy ?eb? polecamy tylko do?wiadczonym kajakarzom!
Sp?yw 1 dniowe
1 : dzie? Sianowo - /ok. 11 km
2 : dzie?: Bo?epole - ??czyce /ok. 12 km - czas min 3 -5 h - trasa wymagaj?ca
3 dzie?: ??czyce - L?bork /11 km
Sp?yw 2-3 dniowy
1 dzie?: T?uczewo - Paraszyno /ok. 11 km
2 dzie?: Paraszyno - ??czyce /ok. 22 km
3 dzie?: ??czyce - L?bork /11 km
Do T?uczewa najlepiej dojecha? w?asnym transportem, a samochód pozostawi? u okolicznych gospodarzy. Kursuj? tu tak?e autobusy PKS z L?borka.
OPIS - Jakub Pyszy?ski
Nauczeni do?wiadczeniem rozpoczynamy sp?yw nie od j. Sianowskiego, odk?d - teoretycznie - ?eba jest ju? sp?awna, tylko kilka kilometrów ni?ej, w okolicach Mirachowa. Dzi?ki temu omijamy pierwsze 5 km rzeki, która zaraz za jeziorem nie jest przyjemna - bardzo w?ska, ci?gle trzeba przedziera? si? przez drzewa i krzaki. Startujemy z mostu w miejscowo?ci Strysza Buda (tu? obok jest przystanek PKS na trasie Kartuzy - Mi?oszewo). Pierwszy dzie? nie jest trudny. Rzeka do?? w?ska, niezbyt g??boka, p?ynie ra?nie, ale nie za szybko. Nie trzeba wiele wios?owa?, wystarczy tylko sterowa? kajakiem na licznych zakr?tach. Najwi?kszy k?opot sprawiaj? powalone lub zwisaj?ce drzewa, których tu pe?no. Naszym celem jest Strzepcz, gdzie ma do nas do??czy? kole?anka. Wie? nie le?y tu? nad rzek?, wi?c na chybi? trafi? wybieramy na nocleg ??k? za drewnianym mostkiem. Rano okazuje si?, ?e wystarczy przej?? mostek, by po 20 min marszu poln? drog? doj?? do wsi. Pod ceglanym ko?cio?em spotykamy si? z kole?ank? i uzupe?niamy w sklepie zapasy. ?eba p?ynie przez dzikie okolice, daleko od dróg, dlatego nie sprawdzi?by si? tu model sp?ywu, w którym samochód dowozi?by baga?e na biwak. Ca?y dobytek musimy mie? ze sob? w kajakach. Od Strzepcza robi si? coraz ciekawiej. W opisach ?eby cz?sto powtarza si? zdanie, ?e 22,5 km pomi?dzy Mi?oszewem (tu? przed Strzepczem) a Bo?ympolem Ma?ym "to jeden z najbardziej uci??liwych odcinków rzek na ca?ym Ni?u Polskim". I rzeczywi?cie! Chwila nieuwagi i mo?na - w najlepszym razie - wyl?dowa? z kajakiem w krzakach na brzegu. Zza ka?dego kolejnego zakr?tu s?ycha? g?o?ny szum wody, co oznacza kolejn? niespodziank? - bystrze, wielkie kamienie lub przewrócone w poprzek drzewa. Robi si? ciemno i przeszkody coraz bardziej daj? si? nam we znaki, ale wci?? nie mo?emy znale?? dobrego miejsca na nocleg. Wreszcie dop?ywamy do ma?ej zapory niedaleko wsi Osiek. Zostawiamy kajaki na prawnym brzegu (lewy jest niedost?pny), bierzemy baga?e i - pokonawszy trzy zamkni?te, przegradzaj?ce zapor? w poprzek furtki - rozbijamy namioty na piaszczystej drodze (biegnie tylko do zapory, wi?c ryzyko, ?e kto? b?dzie ni? jecha?, jest niewielkie). Przez ca?? noc pada deszcz.
Rano te? par? razy przerywamy szykowanie ?niadania, by przeczeka? najsilniejsze opady w namiotach. Nigdy dot?d nie jad?em kanapek z tak? ilo?ci? piasku! Nie do?? ?e wyp?ywamy pó?no, to posuwamy si? powoli. ?eba si?ga tu zaledwie do kostek! Od zapory, przy której spali?my, odchodzi? w bok kana?, który - jak si? okazuje - zabiera? niemal ca?? wod? do po?o?onej ni?ej elektrowni. Zamiast p?yn??, jedna osoba ci?gnie za sob? kajak w p?ytkiej wodzie, a druga idzie brzegiem z wios?ami. Po ponad godzinie uci??liwego brodzenia znów p?yniemy, zaczyna si? najbardziej urozmaicony odcinek ?eby. Dopiero teraz odczuwamy skutki padaj?cego od kilku dni deszczu - woda jest wysoka, a rzeka niesie kajaki naprawd? szybko. Nad wi?kszo?ci? przeszkód (kamienie, pnie) po prostu przep?ywamy. Niestety, tak szybki nurt sprawia, ?e co kilka minut gro?? nam wywrotki i cz?sto musimy wyskakiwa? z kajaka, ?eby go ratowa?, gdy? b?yskawicznie obraca si? bokiem do nurtu i nabiera wody.
Na szcz??cie rzeka si?ga nam zwykle do kolan lub do pasa. Pod wieczór pierwsza wywrotka: silny nurt obraca bokiem jeden z kajaków i wci?ga pod drzewo. Po chwili wci?gamy go na brzeg i wspólnymi si?ami odwracamy do góry nogami, ?eby wyla? wod?. Na szcz??cie wszystkie rzeczy uda?o si? uratowa?, odp?yn??a tylko mapa. Znów zaczyna pada?. Na szcz??cie znajdujemy polank? w lesie tu? nad rzek?, na której mo?emy rozbi? namioty. W ulewnym deszczu cudem rozpalamy ognisko i po szybkiej kolacji idziemy wcze?nie spa?. Przep?yn?li?my dzisiaj tylko kilka kilometrów i zaczynamy mie? w?tpliwo?ci, czy uda nam si? sko?czy? sp?yw przed jeziorem ?ebsko, tak jak planowali?my.
***
Nast?pnego dnia mamy szcz??cie - zaczyna pada? dopiero po tym, jak zjedli?my ?niadanie i zwin?li?my obóz. Przed nami chyba najtrudniejszy i najciekawszy odcinek sp?ywu. Wczorajszy pechowy kajak znów ma wywr otk?, a i do pozosta?ych co chwila wlewa si? woda. Kajak, którym p?yn? z koleg?, obraca si? bokiem na ukrytym pod wod? kamieniu, przechylamy si? na bok, b?yskawicznie nabieramy wody... Ledwo udaje nam si? dotrze? do brzegu. Podobnie jak poprzedniego dnia przemieszczamy si? przez naprawd? dzikie i odludne okolice. Rzeka p?ynie g?ównie w w?wozie i przez las. Poza le?niczówk? i kilkoma zaporami nie widzimy ?adnych ?ladów obecno?ci ludzi, nie mówi?c o innych kajakarzach - kto p?yn??by w taki deszcz? Mamy za to okazj? obserwowa? dzik? przyrod?, np. podrywaj?ce si? z wody do lotu czaple. Tego dnia, chocia? rzeka niesie bardzo szybko, przez ci?g?e przeszkody znów przep?ywamy tylko kilka kilometrów. Wieczorem, naprawd? zm?czeni, rozbijamy obóz na skraju pi?knej ??ki, kilka kilometrów za elektrowni? wodn? Paraszyno. Mamy tu wspania?y widok na trzy wzgórza poro?ni?te lasem, który paruje po deszczu.
***
Nast?pnego ranka ?wieci s?o?ce, co jest mi?? odmian?. Tu? po starcie mijamy most w Bo?opolu Wielkim, gdzie ko?czy si? najtrudniejszy odcinek ?eby. Poni?ej rzeka jest rzeczywi?cie ?atwiejsza, ale za to bardziej uci ??liwa, bo trzeba znów bez ustanku przedziera? si? przez wyrastaj?ce z wody lub zwisaj?ce z brzegów krzaki i ga??zie (dwie osoby trac? z tego powodu okulary). Odludne okolice ko?cz? si? - rzeka nie p?ynie ju? w w?wozie, tylko wije si? na nizinie, a las ust?puje miejsca ??kom i pastwiskom. Niestety, jak cz?sto bywa w okolicach, gdzie wypasa si? krowy, rzeka robi si? m?tna i brudna, a dno przy brzegach muliste. Nocleg planujemy w okolicach wsi ??czyce, ale niezbyt tu ciekawie i d?ugo nie udaje nam si? znale?? dobrego miejsca na biwak. Wreszcie decydujemy si? na pastwisko za ??czycami, przed zaznaczonym na mapie zak?adem utylizacji (na szcz??cie nie daje si? we znaki). Przed 8 rano budzi nas g?o?ne muczenie krów. Tak to jest rozbi? si? na pastwisku! Szybko wyskakujemy z namiotów, ale na szcz??cie krowy rezygnuj? ze stratowania naszego obozowiska i id? pa?? si? nieco dalej. Tego dnia przeszkody na rzece w?a?ciwie si? ko?cz?. P?yniemy du?o szybciej i wczesnym popo?udniem docieramy do L?borka, jedynego miasta na naszej trasie. Pochodzi z czasów krzy?ackich (prawa miejskie zyska?o w 1341 r.), a zwiedzi? w nim mo?na m.in. gotycki ko?ció? z XV w. Niestety, do przep?yni?cia zosta?a nam jeszcze po?owa zaplanowanej trasy, wi?c zatrzymujemy si? w L?borku tylko na krótkie zakupy. P?yn?c przez miasto, te? nie mo?emy za bardzo rozgl?da? si? na boki, bo rzeka jest uj?ta w w?skie koryto i p?ynie do?? wartko. Trzeba uwa?a?, zw?aszcza ?e czekaj? niespodzianki - cztery kamienne progi na tyle ma?e, ?e da si? przez nie przep?yn??, ale na tyle du?e, ?eby dostarczy? emocji. Za L?borkiem ?eba wygl?da na uregulowan?, p?ynie w?ród pastwisk i terenów podmok?ych. Wios?ujemy szybko, tak?e dlatego, ?e zbli?a si? wieczór, a nie wida? miejsca na biwak. Zmierzamy do lasu na wysoko?ci okolic zaznaczonych jako Bagno Czarne. Niestety, bagno jest prawdziwe, a las to podmok?e olszyny. Po wspi?ciu si? na wysoki brzeg odkrywamy, ?e kilka kroków dalej znajduje si? zamulone starorzecze. W ko?cu - niemal w ciemno?ciach - odnajdujemy w?ski pas brzegu z suchym gruntem, gdzie mo?na rozbi? namioty. To chyba nasz najbardziej odludny nocleg, dooko?a mnóstwo ?ladów dzików.
***
Ostatni odcinek ?eby, a? do uj?cia do jeziora ?ebsko, to w zasadzie prosty i nudy kana?. W kilka godzin przep?ywamy ok. 25 km, tyle co przez pierwszych kilka dni. Wczesnym popo?udniem ko?czymy sp?yw na ostatnim mo?cie przed jeziorem, mi?dzy Izbic? i Gaci?. Na samo ?ebsko wolno wyp?ywa? tylko za specjalnym pozwoleniem wydawanym przez dyrekcj? S?owi?skiego Parku Narodowego, gdy? z powodu silnego wiatru od morza na jeziorze tworz? si? wysokie i niebezpieczne fale. Ca?y sp?awny odcinek ?eby od jeziora Sianowskiego do Ba?tyku ma 120 km d?ugo?ci, my w sze?? dni przy wysokiej wodzie przep?yn?li?my od Stryszej Budy do mostu w Izbicy 100 km.
Komentarze
Dolny ?wcz- Paraszyno | 2009.08.03 |
|
| pseudo: | Baki |
| mail: | info@kajaki.pl | | data spływu: | 07 2009 |
| treść: | Dojazd z m.Osiek lub ?wcz szutrow? droga oko?o 2 km – najlepsze miejsce startu – tu? za elektrownia – ma?y domek ( tablica uwaga z?y pies ) – dogodny dojazd do samej rzeki (brd na 2 stron? – na cz??ci map jest tam zaznaczony mostek ale faktycznie go nie ma).
Startujemy tu? za stara nieczynn? drewnian? zastawk? ( FOTO 1), pocz?tkowo odcinek spokojny, wystarczaj?co du?o wody po chwili pojawiaj? si? pierwsze ma?e przeszkody ( zwalone drzewa) oraz kamieniste bystrza zmuszaj?ce do zwi?kszonej uwagi a nawet przenosek. Po oko?o jednej godzinie dop?ywamy do kolejne tym razem betonowej, zniszczonej zastawki ( FOTO 2).
Ma?y spad oko?o 0,5 m sprawieni przep?ywamy po prawej stronie , po oko?o 200 m ??cza si? 2 kana?y oraz mijamy ma?y mostek prowadz?cy do gospodarstwa. Mijamy kolejne kamieniste bystrza oraz zwalone w poprzek rzeki drzewa, przy jednych z nich koniczna przenoska prawa strona ( FOTO 3).
Po oko?o 1 h nurt staje si? wolniejszy i dop?ywamy do kojonej tym razem sprawnej betonowej zastawki – odprowadzaj?cej wod? do pobliskiej ( po lewej stronie oko?o 400m ) pstr?garni.
Przenosz?c kajaki do znajduj?cego si? po lewej stronie kana?y – mo?emy dop?yn?? bezpo?rednio do szutrowej drogi ( mo?liwo?? dojazdu samochodem ) lub do samej pstr?garni – gdzie czeka nas dosy? d?uga przenoska.
Przenosz?c kajaki przez zastawk? po prawej – kontynuujemy sp?yw bardzo uci??liwym i prawie pozbawionym przez pstr?garnie wody odcinekiem. Liczne wystaj?ce kamienie cz?sto powoduj? ?e p?yni?cie jest niemo?liwe – musimy prowadzi? kajaki w p?ytkiej wodzie. ( FOTO 4), Po oko?o 40 minutach – dop?ywamy ( dochodzimy ) do miejsca gdzie woda z pstr?garni ponownie wpada do ?eby – mo?emy kontynuowa? sp?yw nadal kamienistymi bystrzami – po 15 minutach dop?ywamy do mostu w Paraszynie – wodujemy po prawej stronie . Po lewej stronie w odleg?o?ci oko?o 300 m widoczny stary dwr - kiedy? by?a w nim restauracja i pokoje - w 2009 nieczynny i nieco zaniedbany.
|
|
Osiek - Paraszyno | 2009.08.01 |
|
| pseudo: | Baki |
| mail: | info@kajaki.pl | | data spływu: | 07.2009 |
| treść: | Witam
Ci??ki odcinek na 1 dzie? - jak kto? lubi wyzwania b?dzie zadowolony.
NIE plecam dla niedo?wiadczonych lub rodzin z dzie?mi.
Start proponuje zrobi? w Dolnym ?wczu ( dojazd z Osiek lub ?wcz) najlpeij wystarowa? za elektrowni? - jest tam ma?y domek i doskona?e dojscie do wody ktrej jest ju? du?o bo sp?ywa z elektrowni.
Zako?czenie - zastwak? za le?niczwk? Porzecze - mo?na przenie?? kajaki w kana? prowadz?cy wod? do pstr?garni ( na lewo ) i dop?yn?? do samej drogi.
Je?eli lubimy prowadzi? kajaki w?rd kamieniowisk - przenie?my kajaki nad zastawk? po lewej stronie i mamy oko?o 2 km walki z kamieniami i p?ytk? wod?. Dopiero woda sp?ywaj?ca z pstr?garni poprawia warunki p?ywania i po ok 2 km dop?ywamy do mostu przy Paraszynie.
Pozdrawiam
Baki |
|
|
| pseudo: | darek |
| mail: | darek-ff@wp.pl | | data spływu: | 02.05.2007 |
| treść: | Cze?? kajakarze! Moje do?wiadczenie na sp?ywach jest ?adne,a opinia o rzece ?ebie zaporowa.Nieprawda,cz??? oczywi?cie jest trudna, ale odcinek ??czyce -L?bork pokona?em ?atwo.Tras? t? pokonuj? rodzice z dziesi?ciolatkami.Tak wi?c jest do tego bezpieczna. |
|
|
|